Press "Enter" to skip to content

Kelnerstwo jako pierwsza praca – czy to może się opłacać?

Wiele osób, poszukując pierwszej pracy i nie mając żadnego doświadczenia, decyduje się na zawód kelnera. Okazuje się, że taki wybór może zaprocentować. Oprócz całkiem niezłych zarobków, można nabyć wielu kompetencji cenionych przez pracodawców. Poświadcza to historia jednego z naszych czytelników.

Jak zostałem kelnerem?

Skończyłem technikum ekonomiczne sądząc, że jest to zawód, który uratuje mnie od monotonnego życia. Ubogiego życia, chciałem powiedzieć. Idąc złożyć stosowne dokumenty do szkoły, myślałem „Ekonomista.. Lubię pieniądze, to chyba dobry wybór”. Rzeczywistość okazała się zupełnie inna. Nie ma rzeczy, której nienawidzę bardziej. Możesz więc sobie wyobrazić moje zdezorientowanie, kiedy po odebraniu kwalifikacji zawodowych oraz świadectwa maturalnego zacząłem się zastanawiać, co tak na prawdę chciałbym robić w życiu. Zacząłem więc poszukiwania. Większość posad mi nie odpowiadała, choć dziś, z perspektywy czasu sądzę, że przeszkodą było wygórowane ego. Koniec końców zdecydowałem się, że zostanę kelnerem. Niezłe pieniądze, brak stresu. Nic trudnego, biorę.

W istocie, pieniądze były na prawdę zadowalające, mimo że zarabiałem najniższą krajową. Skrupulatnie odkładałem do skarbonki wszystkie napiwki. W pierwszy miesiąc uzbierałem w niej dodatkowo połowę wysokości wypłaty. W kolejnym – to samo. W końcu zacząłem rozumieć, za co ci ludzie w ogóle dają mi napiwki. Zacząłem również dostrzegać pewne schematy zachowań, wyróżniać poszczególne typy osobowości i wiedziałem, jak skorzystać z tych informacji. Już w trzecim miesiącu zarobiłem na napiwkach dodatkowo 3/4 wysokości wypłaty. Moja szefowa, widząc we mnie potencjał, dała mi podwyżkę oraz wysłała mnie na pierwsze szkolenie. Co ciekawe, nie było to szkolenie kelnerskie, a z technik manipulacji. Tydzień później zawędrowałem na drugie, profesjonalne szkolenie dla kelnerów. Niesamowite jest to, ile te dwa szkolenia zmieniły w mojej pracy.

Wiele rzeczy wiedziałem już z doświadczenia, jednak to, czego się dowiedziałem sprawiło, że znacznie zwiększyłem obrót na mojej zmianie, a napiwki zbierane w skarbonce wynosiły 3/4 wypłaty – 3/4 wypłaty po podwyżce. Przez kolejne miesiące stawałem się coraz lepszym kelnerem, moja miesięczna wypłata w połączeniu z napiwkami zaczęła przekraczać 4000 zł – 4500 zł, a czasem nawet 6000 zł.

Po półtora roku zrezygnowałem z pracy i postanowiłem odpocząć. Zaoszczędziłem wystarczająco dużo gotówki, żeby parę tygodni spędzić na odpoczynku. W pewnym momencie zauważyłem, że na czynsz i jedzenie wydałem już większość pieniędzy. Wpadłem w panikę. Miałem w tym momencie już prawie 23 lata i nie chciałem już wracać do pracy w restauracji.

Co było dalej?

Znów długie poszukiwania odpowiedniej pracy. Dziesiątki wysłanych CV do firm, w których tak na prawdę nie chciałem pracować. Wiele z nich chciało mnie przyjąć otwartymi rękoma, jednak rodzinie i znajomym mówiłem, że nikt się nie odzywa. Aż tu nagle.. „Przyjmę do pracy agenta nieruchomości. Od zaraz. Nie wymagamy doświadczenia.” Tak! To jest to! Wysłałem CV, list motywacyjny. Czekam. Czekam. Nadal czekam. Już straciłem nadzieję, a tu telefon:

– Pan Igor? Dzwonię z agencji nieruchomości, zapraszam na rozmowę kwalifikacyjną.

Do czego przydało mi się kelnerstwo?

Praca kelnera nauczyła mnie wielu rzeczy, które pomogły mi dostać się na tę posadę i na niej wytrwać. Nie trzeba szukać daleko. Nauczyłem się zasad zachowania, ubierania się stosownie do okazji, szeroko rozumianej etykiety. Odbyte szkolenia nauczyły mnie, jak interpretować mowę ciała rozmówcy oraz jak dobierać słowa do ludzi reprezentujących różne typy osobowości. Szkolenie kelnerskie dało mi wiedzę z zasad savoir-vivre’u. Codzienne doświadczenia pozwolił mi popracować nad cierpliwością.

Mój przyszły szef był pod wrażeniem, kiedy rozmowa kwalifikacyjna się zakończyła. Dziś mam 32 lata, jako agent nieruchomości pracuję już dziewiąty rok. I wiesz co? Nadal wykorzystuję wiedzę pozyskaną przez te półtora roku pracy w restauracji. I to nie tylko w życiu zawodowym. Dzięki temu, jak dobrze poznałem ludzi, dziś radze sobie zdecydowanie lepiej na spotkaniach biznesowych, rodzinnych obiadach czy… randkach.

Źródło: msbis.com – szkolenie barmańskie